środa, 19 grudnia 2012

Ceramiczna mozaika 3D


Od wielu miesięcy chodził mi po głowie pomysł na zrobienie ceramicznej mozaiki. Ale nie jakiejś zwykłej, płaskiej, ale czegoś kompletnie innego, odlotowego....
W ten sposób w głowie zrodził się pomysł na mozaikę 3D. Mamy kino 3D, telewizory 3D, gry 3D, dlaczego nie zrobić mozaiki 3D :)
Prace trwały dość długo. Oczywiście, jak zwykle problemów po drodze wiele. Ale prototyp stanowiący punkt wyjścia do dalszej zabawy i eksperymentów powstał.
Oto ona, moja pierwsza mozaika 3D. Nazwałem ją PULSAR, co by się nieco z kosmosem i przestrzenią kojarzył ;)

Elementy przestrzenne wykonałem z białej gliny kamionkowej. Podstawa, do której wszystko zamocowałem  ceramiczne puzzle zrobiona została z miedzianej blach. Zielone i turkusowe efekty osiągnąłem patynując blachę chemicznie.




czwartek, 13 grudnia 2012

CENA TWORZENIA SZTUKI SZTUKA TWORZENIA CENY


        Scenka z jakiegoś-tam kiermaszu regionalnego. Typowa rodzinka: Misiek z Mariolką, dwójka dzieci, Chickenbruger, chickenmac, chickennóżki, chickensmak, frytki, kiełbaski z grilla, świeżonka, kaszanka, piwko, cola, sprite, kropla Beskidu. Suma – 95 pln. 
Ograniczają się do potrzeb niższego rzędu? A skądże – Ray-Ban na nosie, Longines, Louis Vuittou, DG, CK, TH… – O matko! Oryginał.
- ‘patrz Miśku jaki słodki, jaki śliczny’…..’A ile ten obrazek?’
- ‘100 zł.’
- ‘tak drogo?’– po dłuższym namyśle – ‘A ile zajęło Pani namalowanie tego? Pewnie nie więcej niż 1 góra 1,5 godziny?....’
- ‘no w sumie….ponad 2 godziny….’
- ‘za 70 bym kupiła’… - do Miśka – ’75 za godzinę to nawet ja jako key director account manager nie zarabiam!’
        Osobiście też bym tego obrazka na stówkę nie kupił… za 70 też nie. Po prostu mi się nie podobał. Zastanowiło mnie jednak co innego – skąd tendencja do przeliczania sztuki (nawet kiepskiej sztuki) na roboczogodziny? Dlaczego kupując parówki w Tresko nikt nie pyta ile kosztowała tektura, z której je wyprodukowano? A czy komuś z Was kupując iPhona lub iPada przyszło do głowy pytanie ile czasu zajęło jego złożenie przez dzieci w fabryce na Tajwanie? A jednak w przypadku sztuki czy rękodzieła wytwarzanego przez konkretne osoby, ich konkretnymi palcami, rękami, nogami i wszystkim innym co sprawnego w ciele Bozia dała, wiele osób zaczyna zadawać tego typu pytania. 
       Czyżby bezpośredni i namacalny kontakt z Twórcą pożądanego przez nas przedmiotu budził w nas takie wątpliwości? Czy nie w takich właśnie sytuacjach zaczynamy dzieło artysty przekładać na miarę naszej 8, 10 czy 12 godzinnej pracy biurowej? A może bezosobowa machina fabryki-korporacji-marki-sieciówki daje nam pierwotne poczucie bezpieczeństwa i przynależności do grupy, którego to poczucia pojedyncza osoba nie zagwarantuje. Taki mały współczesny substytut zachowań religijnych. Bo niby dlaczego, mimo porównywalnej ceny, i tak wykazujemy większą skłonności do kupna milionowego egzemplarza kubka z sitodrukiem w kawiarni-sieciówce niż tego zrobionego przez artystę ludowego i sprzedawanego przez niego samego na straganie. A może nadal jesteśmy zachłyśnięci XIX-wieczną fascynacją masowej produkcji, która miała raz na zawsze uwolnić ludność ziemi od biedy i ubóstwa? Prawdopodobnie ten sam kubek przeniesiony ze straganu do Złotych Tarasów będzie się sprzedawał chociażby w AlmiDecor’ze lub ZaraHome’ie jak świeże bułeczki. I to za podwójną cenę!

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

wtorek, 11 grudnia 2012

ART OF PRICE PRICE OF ART

wersja polska


Silver Venetian Mask by KeshiJewelry
 Just about any local fair. The proverbial Smiths: Sally and her Sweety Pie with two kids. Chicken burger, chicken mac, chicken drums, chicken God-knows-what, fries, pork BBQ, sausages, pint of ale, coke, juice, fizzy water. Total balance – 95.99
Satisfying the vernacular needs, one would say? Oh no – Ray-Ban, Longines, Louis Vuitton, DG, CK, TH… – Sweet Lord! All genuine!
- ‘Look Honey, that's so sweet. So cute’…..’How much for this picture?’
- ‘100.’
Cat portrait on a stick by inameliart
- ‘What a rip-off!’– pondering for a longer while – ‘How long did it take you? Not more than 1 or 1.5 hours I bet?....’
- ‘Well….some 2 hours….’
- ‘I'd buy this for 70 ’… - turning to her Buttercup – ’Even I don't make 75 per hour as a Key Corporate Financial Asset Analyst!’
I would not pay a hundred for the picture too, if you ask me… and not for 70 either. I just didn't like it. It was something else that struck me – how do people get the idea of appraising art and craft (regardless of its true value) by the amount of man-hours? Why wouldn't anyone ask how much was actually the highly processed pseudo-meat used to make the ham sold at your favourite chain store? Has the value of child labour somewhere in Taiwan ever        crossed your mind when buying yet another iThis or iThat?
Raw Stone Necklace by KABURA
 In case of art or crafts that have a real flesh-and-bone creator, with his or her real fingers, hands, legs and all other skilled limbs, such valuation-themed questions are asked more often than naught. Is it the direct, so to speak, hands-on experience with the perpetrator of the desired object that arises such doubts? Is it in this kind of circumstances that we take to measure the artist's efforts with our 8, 10 or 12 hour office day? Or perhaps the impersonal factory-corporation-brand-chain offers us the primal feeling of security and belonging a single individual may not guarantee. Something like a contemporary substitute for religion-related behaviours. 

Red bird necklace by fireanna
What other explanation would you propose for our readiness to buy a millionth copy of a mug branded by a global coffee shop rather than a handmade unique speciman made and sold by the same potter. And that is in spite of the fact that the price of both is similar. Or are we frozen in the bliss of the 19th century mass production ideals, which was supposed to free humanity from poverty and starvation once and for all? You could risk a claim that the very same mug made by the very same potter would sell at ZaraHome like hot cakes. Double price!














poniedziałek, 10 grudnia 2012

Na łonie natury

W momencie, w którym zagłębianie się w wir szalonych pomysłów już nie pomaga w zmaganiach z osobistym i niepowtarzalnym ADHD, dodawanie sobie coraz to nowych obowiązków przestaje być racjonalne, a wewnętrzna energia ciągle rozsadza trzewia, E-Muu realizuje plan B - zatapia się w nicości....cisza i spokój na łonie natury....gwiazdy i wycie wilków...pustka (no może przesadziłem - chyba raczej wiejskich kundli :)  )...
Oczywiście w tym stanie jestem w stanie wytrwać zaledwie chwil kilka, bo od razu pojawiają się kolejne pomysły i wizje...ale o tym już wkrótce :) (o ile oczywiście będzie się czym pochwalić).







środa, 5 grudnia 2012

Christmas Cushion

Grudzień się zaczął! Śnieg zaczął padać...mogłoby się zrobić biało, niestety nie w mieście. Nie ma wyjścia czas odbyć wycieczkę na łono natury.
Zanim jednak to nastąpi postanowiłem zrobić kilka poduszek :). Takich z jednej strony grudniowych i świątecznych, a z drugiej nadających się do 'wystawienia na widok publiczny' przez cały rok.
Świadomie użyłem słowa zrobić, gdyż nie tylko je sam uszyłem, i nie tylko zaprojektowałem i naszyłem kolorowe aplikacje, ale również sam postanowiłem zrobić do nich guziki :) - I to jakie guziki:
Przeciągający się kotek otrzymał ceramiczne guziki z motywem koronki, zdobione złoto-czarnym szkliwem i białą angobą, zaś ptaszek na gałęzi autorskie witrażowe guziki wykonane metodą Tiffaniego.


niedziela, 2 grudnia 2012

Ceramiczna Ławica

 Zajęło to mnóstwo czasu, ale w końcu się udało. Po drodze było oczywiście wiele problemów technicznych i technologicznych.
Bo przecież w trakcie pracy pojawiło się wiele pytań.

Ostatecznie ceramiczne rybki zostały jednostronnie poszkliwione. Drugą stronę pomalowałem złotą farbą - świetnie odbijającą światło z żarówek halogenowych.
Do sufitu przymocowałem obitą miedzianą blachą sklejkę. To właśnie do niej przymocowałem zarówno żyłki, na których wiszą rybki, jak również stalową oprawę oświetleniową.

Na prezentowanych zdjęciach nie widać ciekawych efektów gry światła i cienia jakie tworzą się na suficie.

Może nie wszystko wyszło dokładnie tak jak sobie wymyśliłem, no ale.... tak to jest z prototypami :).